1920x1080 : 650 KB
Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.
Dawno mnie nie było, lecz wracam niczym rycerz na białym koniu! A raczej na badziewnym M3 Lee, czołgu o dwóch działach i dwóch karabinach maszynowych palącym się częściej niż czarownice w średniowieczu. Nie na daremno wspomniałem o średniowieczu, bo w sumie pancerz tego czołgu jest na tym samym poziomie co zbroje ówczesnych wojowników.
Znaczenia każdej z wad tego czołgu, których jest o wiele więcej niż zalet, musiałem szukać w senniku - bo problemy jakie miałem podczas gry wracały do mnie w nocy. Pancerz jest nijaki, ani to dobre ani złe. Wchodzi w niego większość pocisków, a z racji posiadania dwóch dział, mających w sumie się równoważyć, ciągle pada albo jeden, albo drugi działonowy/ładowniczy. Krew mnie jasna zalewała z tego powodu.
Inną wadą są częste pożary. Zanim zbadałem pierdzieloną gaśnicę miałem ochotę zostawić ten czołg do wiosny, następnie poczekać na sezon grillowy w Lidlu, a żeby w końcu kupić kilogram karkówki w celu usmażenia go na własnym silniku. Katastrofa, istny garnek do gotowania jankesów. Jazda bez gaśnic to straszna katastrofa, porównywalna do spalenia Pompeji. Mobilność sama w sobie też nie robi wrażenia. Na dodatek kierowca siedzi w dość wysuniętym miejscu i często dostaje baty.
Jedynym plusem tego czołgu, a zarazem jego wadą są dwa działa. W jednej chwili możemy zasypać wroga ogromną ilością żelastwa. Niestety obsługa wielu armat raczkuje jeszcze w War Thunderze. Większe działo nie ma takiego pola obrotu jak to w wieżyczce, a w HUD'zie nie mamy żadnego znacznika pokazującego nam czy możemy już strzelać i gdzie dokładnie celujemy. Jeśli oberwiemy w silnik/kierowce/gąsienice także nie skorzystamy z najciekawszej broni... Na dodatek celność armaty w kadłubie krótko mówiąc ssie niczym tirówki w okolicach Warszawy, więc zachowanie odpowiednio bezpiecznej odległości może również stanowić problem. Jedna wielka loteria.
- Podsumowując!
- Przeskoczcie to jak najszybciej
- Starajcie się zachować odpowiednią odległość
- Zawsze stójcie przodem do przeciwnika, aby móc użyć siły obu dział.
Może ta maszyna przerosła moje umiejętności, nie wiem. Dla mnie to szajs i to dość spory, ewidentnie nie polecam jako czołgu do zabawy.
Link do pierwszej części z KW-2(KLIK).
Link do drugiej części z KW-1(KLIK).
Link do trzeciej części z T-50(KLIK)
chciałbym aby pojawiło się omówienie m4(105) ;)
Szczególnie ten pierwszy... Przebicie jego frontu z Tygrysa czy KV-2 graniczy z cudem.