Artykułem tym chciałbym rozpocząć nowe serię wpisów, które traktowałyby o „darmowych maszynkach do zarabiania kredytów”. Co mam konkretnie na myśli? Oczywiście czołgi, do których z czasem się doczłapiemy w drzewku rozwoju, ale które pozwolą nie dość, że na siebie zarobić, to jeszcze porządnie podładować nasze konto kredytami. Pytanie, po co to?
Ano po to, żeby niedoświadczeni gracze wiedzieli, że wcale nie muszą kupować premium tanków (które czasami potrafią w ogóle nie dostarczać nam w porządnej ilości srebrnej waluty), a wystarczy tylko zainwestować trochę czasu w daną linię odmiany maszyn. Oczywiście wiadomo, że nie ma tu co mówić o zarobkach rzędu tych, które nabijają np. Lowe i Typ 59, jednakże sama przyjemność grania danym pojazdem potrafi już rekompensować nam różnicę w kredytach. Warto również pamiętać, że ilość osiąganego szmalu na artylerii zostanie zmniejszona, więc chyba najwyższa pora już teraz rozejrzeć się za tak zwanym srebrnym czołgiem.

SU-85 – niemiłe dobrego początki
SU-85 należy do grupy czołgów zwanych niszczycielami. Ich podstawowym przeznaczeniem jest atakowanie z ukrycia oraz wsparcie. I o tym należy pamiętać kupując ten czołg – przynajmniej w pierwszym oraz żmudnym etapie rozwoju tego pojazdu. Jest to tank piątego tieru, więc musimy się liczyć z tym, że będzie potrafiło rzucać nas do bitew z o wiele potężniejszymi wrogami. Jaka więc na to rada? Nie przejmować się, wyekspić najlepsze moduły i dopiero wtedy rozkoszować się walką. Mimo to SU-85 nie jest czołgiem, którym możemy na bezczelnego pruć przed siebie, nawet jeśli okazujemy się top tierowym tankiem na liście. Powodem tutaj jest pancerz, który można uznać za papierowy. Czołgi trzeciego poziomu są w stanie nas spokojnie przebić od przodu, a mimo pochyłego pancerza o rykoszety nie ma się nawet co modlić. Więc jeżeli taki Marder II penetruje nasze cacuszko, to co z resztą przeciwników? Od razu powiem, że pojazdy od szóstego tieru bezproblemowo mogą nas zdjąć jednym pociskiem.
Więc podsumujmy obecny bilans: 350 życia na start, żałosne, stockowe działo 76 mm, słaby zasięg widzenia (320m) oraz śmiechu warty pancerz. Gdzie tu w takim razie możliwość do porządnego zarabiania? Nigdzie, taka prawda. Ale kierując się moimi wcześniejszymi słowami, póki co służymy jedynie jako upierdliwe gówienko schowane w krzakach i kąsające wszystkich z pocisków burzących.

Wkraczamy do akcji dopiero, gdy z ukrytej pozycji przełamaliśmy linię wroga i nasze czołgi mogą ruszać dalej.
Uzbrojenie
Rozwój modułów to podstawa, aczkolwiek w tym przypadku interesuje nas tylko jedno: działo 107 mm. Aby do niego dojść, czeka nas cholernie nudna i długa robota, a to za sprawą trzech czynników – musimy wpierw wynaleźć nowe zawieszenie; potem jakoś uzbierać doświadczenie na działo 85 mm; a na samym końcu wyrywać sobie włosy podczas zdobywania kolejnej porcji doświadczenia, w przybliżeniu trochę ponad 14 tysięcy. Wydaje się to być porządną katorgą, i owszem, jest, jednakże nie należy marnować tutaj free expa z jednego powodu: nasza załoga musi być wyszkolona, a dostatecznie się wyszkoli podczas naszej mozolnej drogi do upragnionej lufy.
Działo 76 mm – stockowe działo, którym w żadnej bitwie nie zaszalejemy. Służy chyba jedynie jako przedłużenie naszego niszczyciela i jest celem numer jeden na liście naszych wrogów. Działo to znienawidzimy bardziej od naszych bitewnych przeciwników, ponieważ nie raz usłyszymy, że nasz obiekt pożądania nie został spenetrowany i jesteśmy zmuszeni przeskoczyć na pociski burzące (o ile zdążymy). Strzelając z tego działa jest nas w stanie odbić większość tanków, więc jego szybkostrzelność nie będzie robić na nas wrażenia.
Działo 122 mm – działo, które z wyglądu może nam się kojarzyć z tzw. trollgunem KW. Niezbyt długie, przeładowanie przeciętne (prawie 12 sekund), a obrażenia… wołają o pomstę do nieba. Wynajdowanie je po to, by nim dobić do upragnionej stosiódemki jest po prostu głupotą, którą ja początkowo popełniłem swoją niewiedzą. W tym przypadku mamy do czynienia jedynie z amunicją burzącą (i pociskami premium, ale na te zazwyczaj się nie zwraca uwagi), która, owszem, jest w stanie przebić wszystko, ale ilość hp, jaką ukradniemy wrogowi, do największych nie należy. Jest wręcz dosyć podobna do działa 85mm – czyli najzwyczajniej kosztem czasu przeładowania i niskiej celności zyskujemy… nic.
Działo 85 mm – po wynalezieniu zawieszenia i uzbieraniu kilku tysięcy doświadczenia, warto zainwestować w tę lufę, ponieważ nasza długość życia pomnożona przez osiągi podczas bitwy potrafi dwa razy bardziej się zwiększyć w porównaniu do siedemdziesiątki szóstki. Szybkostrzelność to troszkę ponad piętnaście strzałów (4 sekundy przeładowania), więc jesteśmy w stanie zasypywać wroga pociskami. Wprawdzie penetracja również nie powala z nóg, ale w praktyce widać postęp, który pozwoli nam jakoś doczłapać się do…
Działo 107 mm – oto główny winowajca, które sprawił, że ten czołg zapoczątkował tę serię artykułów. Co tu dużo mówić: to działo to po prostu żywioł; będziesz siać nim pożogę i rozlewać wiele wrogiego smaru, a pewnie nie raz zyskasz sobie dumny, jednobitewny przydomek "cheater”. Obrażenia i penetracja rzędu 167 mm sprawiają, że czołgi niższego tieru będziesz ściągał jednym celnym pociskiem. Również potężniejsi wrogowie, na których także nie raz trafisz, będą ulegać twojej sile rażenia.

Nasze doskonałe wyniki z działem 107 mm to będzie, niestety dla wroga, częsty widok.