Wilk Fenris
Edytowany 28 sierpnia 2013 - 02:59
Nie no Panowie, bądźmy poważni.
Jeżeli chodzi o samoloty WoWP jest kilka klas gorszy od WT. Model lotu, sterowanie, zachowanie się pocisków, modele samych maszyn, teren, ataki na jednostki naziemne... Nic w WoWp nie jest tak dopracowane jak w WT. Wszystko po kolei jest takie "prawie" gotowe, ale jednak nie do końca. Nie ma żadnego porównania. WT tutaj wygrywa w praktycznie każdej możliwej konkurencji. Do tego ostatnio WG zabrało się za kopiowanie patentów z WT np. sposobu sterowania. Trochę im to nie idzie, ale cóż.
System uszkodzeń też jest świetny. Brak HP jest bardzo naturalnym rozwiązaniem. Do tego trzeba umieć celować w kluczowe części maszyny wroga. Skuteczne są strzały w stery i skrzydła, ale pod lekkim kątem tak, aby pociski trafiały w płat skrzydła, a nie w jego krawędź. Skuteczne są strzały w silnik. Efektywne jest też ostrzeliwanie kabiny pilota. Jednak kula może strącić samolot, jak zabijesz osobę, która go pilotuje ;) Ślepe ostrzeliwanie kadłuba maszyny wroga jest mało użyteczne, a niedoświadczony pilot większość pocisków pośle w powietrze. Tak w praktyce, to nawet dużo słabsza maszyna, może zestrzelić lepszą. Rank 4 bez kłopotu stracą rank 8 - 9, o ile pilot tego ostatniego nie potrafi wykorzystać tego, co daje mu jego samolot. I to jest sensowne i naturalne.
Do tego mówienie, że WT nie jest symulatorem... to czysty absurd.
Wszystko zależy od wybranego trybu rozgrywki.
Arcade to arcede. Nie ma co tu opisywać. Losowa ekipa, losowa mapa. Typowy random, jakich wiele w grach. Model lotu uproszczony do granic możliwości, regenerująca się amunicja, losowe mapy itp.
Historical Battles jest już nieco inne. Tutaj nacja walczy z nacją. Nie ma już mieszanych teamów. Model lotu jest trudniejszy, choć nadal jest to arcade tyle, że bardziej skomplikowany. Tracimy więcej prędkości w ostrych skrętach czy podczas ostrego wznoszenia, dlatego bardziej liczy się przewaga wysokości i prędkości nad przeciwnikiem. Przy nurkowaniu trzeba bardzo pilnować prędkości, bo można uszkodzić samolot, lub wręcz urwać skrzydła. Startujemy z lotnisk, a po wyczerpaniu amunicji i paliwa, trzeba wracać do bazy po nowe zapasy. Bitwy są dłuższe i bardziej wymagające, ale i nagroda jest większa.
Na koniec wisienka na torcie, czyli Full Real Battle. Jeżeli to nie jest symulacja, to nie wiem co nią jest. Widok TYLKO z wnętrza kokpitu. Sterowanie czym innym niż joystickiem jest prawie niewykonalne. Bez free tracka i możliwości rozglądania się przy pomocy ruchu głowy jesteśmy ślepi. Kontrolujemy wszystko w samolocie od klap, trymowania, ustawień turbosprężarki po mieszankę paliwa jaka trafia do silnika, czy kąt natarcia łopat śmigła (i wiele innych rzeczy). Parametry takie jak temperatura silnika są kluczowe. Nie można latać ciągle na 100% mocy, bo ugotujemy silnik w kilkanaście minut. Sam lot też jest trudny. Nie ma dodatkowych wskazań, kto wróg, kto przyjaciel, a na mapie nie mamy pozycji wroga. Trzeba szukać tak samo, jak musieli to robić piloci podczas wojny. Łatwo o przeciągnięcie w zbyt ciasnym łuku, lub podczas wznoszenia. Samolot nie jest stabilny i cały czas "harcuje" to w prawo, to w lewo na wietrze i trzeba non stop korygować lot. Własności lotne maszyny zalezą od wysokości na jakiej lecimy. Można tak wymieniać jeszcze sto lat. To JEST symulator i to pełną gębą. Kto twierdzi inaczej, ten nie wie co mówi.
Po graniu w HB czy scenariuszy w trybie FRB (bo na bitwy z graczami nie jestem jeszcze gotowy, za mało znam tajniki pilotażu i tylko trenuję w zamkniętych kampaniach) w War Thunder, próba grania w WoWP była niczym przesiadka z mercedesa do trabanta.
Jak będzie z czołgami... tego nie wiem, ale jeżeli podejście będzie takie jak do samolotów, czyli nieco więcej realizmu w trybach historycznych, to na WoTa będę miał znacznie mniej czasu ;)