administracja
Obudziłem się pewnego dnia w słoneczne popołudnie
Słońce świeciło na mnie przez okno cudnie
Jakoś mnie to nie dziwi że w domu jestem sam
Włączam kompa, wota, gram
Na randomie wiecznie chała
Zero skilla, zero zgrania
Wiec się wpycham do kompani, bo tam ludzie są ograni
Zanim skład się uformuje
Ja se sprzęcior przygotuje
Zdziwienie szybko mnie ogarnęło
Bo czterdziestu nas się wzięło
Mapa wielka jak stodoła
Wszystkich nas pomieścić zdoła
Już te czołgi rozstawiłem
Sam na środku się schroniłem
Mam tu pole do obrony
Czekam w lesie zakampiony
Bunkry, schrony w okolicy
Drzewa wyższe od kamienicy,
Wszędzie trupy no i wraki, płoną jeszcze, skrzeczą ptaki
Radiostacja zaszumiała
Lewa strona pod ogień się dostała,
Dowódca atakujący meldunek podaję
Głos jego zagłuszany przez rannych pojękiwanie
Na to wszystko Sherman krzyczy
Nadlatują rozbójnicy !
Czyli lecą Messerschmitty
Szyk ich jest znakomity
Już kurs na nas tam obrały
Z działek wszystkich ostrzelały
Słyszę jakiś pomruk w dali
Coś przede mną drzewa wali
Celowniczy wykrył tanki
Dwie KW trójki i dwie VK
Trola w KW 3 wycelowałem
Tysiąc metrów wiec czekałem
Przy siedmiuset wystrzeliłem
Bezpośrednio go trafiłem i od razu podpaliłem
Płomień bucha mu z silnika
Jeszcze jedzie, zgrzyta cały
Płomień ogarnął przedziały
Zatrzymał się, ogień buchnął w górę dowódcy włazem
Kierowca wybiegł na zewnątrz gazem
Miota się, rzuca bo się pali
Mój KM go szybko z nóg powalił
I słyszę armaty ładowanie
Celowniczy komendy w tej wrzawie podaje
Karabin wciąż kontynuuje strzelanie
Rozbłyski mój czołg rozświetlają
Lecz nadal trzy maszyny się do mnie zbliżają,
Nagle na niebie dziwna smuga a za nią druga
Dziwny gwizd się zbliża
Wybuch czołgiem jak dzwonem zatrząsł
Ziemia w górę jak strumień wody wybiła
Cały mój czołg i widoczność przysłoniła
Stoimy pod kątem bo w lej się osuneliśmy
Celujemy do wroga, wystrzeliliśmy
Pocisk trafił prosto w działo
Z wroga wiele nie zostało
Amunicja eksplodowała
Wieża jego w powietrze wyleciała
Wzbiła się na metry dwa
Spadając obok ziemią zatrzęsła
Działo moje uszkodzone
VK jadą w moją stronę
Na to Sherman mnie wybawia
Koordynaty artylerii wciąż podawał
Słychać dział dudnienie za plecami
To nasza artyleria pokazuje co potrafi
Pocisk w VK prosto trafił
Druga już uciekać chce
Na to mówię krótko NIE!
Za radio czym prędzej chwyciłem
O pomoc lotnictwo poprosiłem
Długo na nią nie czekałem
Dwa mustangi wnet ujrzałem
Wystrzeliły po rakiecie
Z VK zostały tylko śmiecie
Bitwa cudna, wyśmienita, pełna wrażeń prawie jak z marzeń
Nagle coś się zawiesiło
Z gry mnie chyba wyrzuciło
Obraz dziwnie mi zanika
Słyszę wołające głosy
To kumpel na Ts-e o przysługę prosi
Z bitwy wyciągnął mnie przez przypadek
Nigdy grać tam więcej nie będę
Bo takiej gry nie zdobędę
Był to tylko senne marzenia.
Słońce świeciło na mnie przez okno cudnie
Jakoś mnie to nie dziwi że w domu jestem sam
Włączam kompa, wota, gram
Na randomie wiecznie chała
Zero skilla, zero zgrania
Wiec się wpycham do kompani, bo tam ludzie są ograni
Zanim skład się uformuje
Ja se sprzęcior przygotuje
Zdziwienie szybko mnie ogarnęło
Bo czterdziestu nas się wzięło
Mapa wielka jak stodoła
Wszystkich nas pomieścić zdoła
Już te czołgi rozstawiłem
Sam na środku się schroniłem
Mam tu pole do obrony
Czekam w lesie zakampiony
Bunkry, schrony w okolicy
Drzewa wyższe od kamienicy,
Wszędzie trupy no i wraki, płoną jeszcze, skrzeczą ptaki
Radiostacja zaszumiała
Lewa strona pod ogień się dostała,
Dowódca atakujący meldunek podaję
Głos jego zagłuszany przez rannych pojękiwanie
Na to wszystko Sherman krzyczy
Nadlatują rozbójnicy !
Czyli lecą Messerschmitty
Szyk ich jest znakomity
Już kurs na nas tam obrały
Z działek wszystkich ostrzelały
Słyszę jakiś pomruk w dali
Coś przede mną drzewa wali
Celowniczy wykrył tanki
Dwie KW trójki i dwie VK
Trola w KW 3 wycelowałem
Tysiąc metrów wiec czekałem
Przy siedmiuset wystrzeliłem
Bezpośrednio go trafiłem i od razu podpaliłem
Płomień bucha mu z silnika
Jeszcze jedzie, zgrzyta cały
Płomień ogarnął przedziały
Zatrzymał się, ogień buchnął w górę dowódcy włazem
Kierowca wybiegł na zewnątrz gazem
Miota się, rzuca bo się pali
Mój KM go szybko z nóg powalił
I słyszę armaty ładowanie
Celowniczy komendy w tej wrzawie podaje
Karabin wciąż kontynuuje strzelanie
Rozbłyski mój czołg rozświetlają
Lecz nadal trzy maszyny się do mnie zbliżają,
Nagle na niebie dziwna smuga a za nią druga
Dziwny gwizd się zbliża
Wybuch czołgiem jak dzwonem zatrząsł
Ziemia w górę jak strumień wody wybiła
Cały mój czołg i widoczność przysłoniła
Stoimy pod kątem bo w lej się osuneliśmy
Celujemy do wroga, wystrzeliliśmy
Pocisk trafił prosto w działo
Z wroga wiele nie zostało
Amunicja eksplodowała
Wieża jego w powietrze wyleciała
Wzbiła się na metry dwa
Spadając obok ziemią zatrzęsła
Działo moje uszkodzone
VK jadą w moją stronę
Na to Sherman mnie wybawia
Koordynaty artylerii wciąż podawał
Słychać dział dudnienie za plecami
To nasza artyleria pokazuje co potrafi
Pocisk w VK prosto trafił
Druga już uciekać chce
Na to mówię krótko NIE!
Za radio czym prędzej chwyciłem
O pomoc lotnictwo poprosiłem
Długo na nią nie czekałem
Dwa mustangi wnet ujrzałem
Wystrzeliły po rakiecie
Z VK zostały tylko śmiecie
Bitwa cudna, wyśmienita, pełna wrażeń prawie jak z marzeń
Nagle coś się zawiesiło
Z gry mnie chyba wyrzuciło
Obraz dziwnie mi zanika
Słyszę wołające głosy
To kumpel na Ts-e o przysługę prosi
Z bitwy wyciągnął mnie przez przypadek
Nigdy grać tam więcej nie będę
Bo takiej gry nie zdobędę
Był to tylko senne marzenia.