kliknij aby powiększyć
1680x1050 : 304 KB
worldoftanks
Nasze forum World of Tanks

Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

world-of-tanks.eu
Strona główna  »   Forum  »  Konkursy
1
"WoT moich marzeń"
autor: Screaming_Bell

kurkusmaximus
Napisany 13 Kwie. 2012 - 11:02
#1

administracja
Czy pamiętam tamten dzień? Tak. Pamiętam bardzo, ale to bardzo dobrze, gdyż to właśnie od tamtego dnia, każdego następnego, przez kilka kolejnych lat zastanawiałem się, co też powiedziałem wtedy nie tak. Czy coś nieodpowiedniego? Uraziłem kogoś? Czymże, do licha, zasłużyłem sobie na służbę na najdalszym froncie, i to jeszcze tak oddalonym od wszelkiej akcji, jak było tylko możliwe? Bez możliwości odznaczenia się, bez możliwości awansowania...
Na czym to ja?... a właśnie, była jesień 42-tego roku. A może 52-tego? 32? Nie pamiętam już tak dokładnie, pamięć zaczyna mi szwankować, zaciemniając niektóre elementy wspomnień.
Ale tamtą rozmowę pamiętam aż za dobrze, tyle razy analizowałem ją w pamięci, tyle razy...
Hm? A tak. Jesień była jeszcze ciepła, słoneczna, gdy raźnym krokiem wszedłem na balkon budynku obserwacyjnego, tego wysokiego, na zachodnim krańcu poligonów. Nie zwracając większej uwagi na resztę obserwatorów, udałem się w kierunku pułkownika, spojrzałem na pole. Ja p.... znaczy, dość powiedzieć, iż widok był niesamowity. Dziesięć czołgów, spowitych w dym,
w rozbryzgach błota, wśród błysków i huku salw ćwiczyło manewry taktyczne.
- Kapitanie - usłyszałem powitanie z ust zwierzchnika.
Zasalutowałem regulaminowo i przystąpiłem do wyjaśnienia powodów mojej sprawy, jednak pułkownik nie pozwolił mi dokończyć, przerywając w połowie zdania.
- Nie ma ich jeszcze, Kapitanie. Czołgi jeszcze nie dotarły.
Byłem zdziwiony, nawet bardzo. Przecież nowe pojazdy obiecano nam już ponad pół roku temu! Nie mogliśmy się już, wraz z załogą, doczekać pierwszych jazd próbnych. Wyraziłem swoje rozczarowanie najdelikatniej jak potrafiłem, po czym zapytałem, kiedy w takim razie można się ich spodziewać.
- Nie wiadomo. Wszystko przesuwa się z przyczyn technicznych. Wciąż trwają testy. Musimy jeszcze trochę poczekać.
- Mam tylko nadzieję, że nie tyle, ile poprzednio - odparłem.
Naprawdę taką miałem nadzieję! Ostatnio czekaliśmy całe wieki, aż w końcu dodarły do nas nowinki. A już nie wspomnę o francuskich wehikułach! Jednak nie miałem zamiaru oświecać przełożonego swoimi przemyśleniami, nie były one godne jego osoby, gdzieżby. Zamiast tego, następne kilkanaście minut spędziłem na obserwacji ćwiczących maszyn. Naraz otworzyłem
usta w zdziwieniu.
- Czy to - zapytałem, wskazując na jeden z pojazdów, zawieszony na skarpie - oznacza, że....
- Tak. To też jeszcze nie działa.
Pokiwałem tylko głową, po czym, kilka minut później, pożegnałem się z pułkownikiem, opuszczając punkt obserwacyjny. Głowę pełną miałem bijących się myśli, wiedziałem, ze coś jest nie tak. Nie powinni tak obiecywać, a potem skazywać na oczekiwanie. Tak długie oczekiwanie. Powinno to wszystko dziać się szybciej, sprawniej. Góra trzy miesiące.
I na tym się dzień skończył, wtedy, jesienią któregoś tam roku. Do dzisiaj nie wiem, co powiedziałem nie tak. Chociaż.... może to nie tamtego dnia? Tak, czego jak czego, ale pamięci pozazdrościć mi nie można. Już nie.

1

Zabrania się kopiowania, zmieniania i rozpowszechniania zawartości wortalu bez uprzednio otrzymanej zgody od redakcji.