kliknij aby powiększyć
1024x576 : 379 KB
worldoftanks
Nasze forum World of Tanks

Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

world-of-tanks.eu
Strona główna  »   Forum  »  Konkursy
1
"WoT moich marzeń"
autor: Nosferatu_PL

kurkusmaximus
Napisany 13 Kwie. 2012 - 10:42
#1

administracja
"Dzień z życia wesołej załogi pewnego czołgu"

To już pora, dzień jak co dzień,
Czas więc wejść w czołgisty odzień,
Do maszyny swej cudownej, rdzą lśniejącej,
Woniejącej... mułem, błotem, rozjechanym kotem.

Ot to nasz czołg piękny bowiem,
Zaprawiony w boju to wam powiem,
Cały w rysach podrapany, połatany
Lecz wciąż w kupie, wciąż jest cały.

Ryk silnika rozpościera się po polu,
Dym przesłania widok w kołoł,
Nic nie widać, ale jedziem,
Bohaterów zgrywać będziem.

Wtem dowódca ku kierowcy zawył głośno,
- Ruszaj Zdzichu, gaz do dechy,
Niech się sypią z dachów strzechy!
A, że Zdzichu był wczorajszy to się złapał nie tej wajchy.

Dom przed nami! - krzyknął Mietek,
Lecz go Zdzichu nie usłyszał,
Ino się czołg zakołysał,
I po gruzie w przód pomykał.

- Nic nie widać kurzu tuman!
Właz otworzył Zdzichu z przodu.
- Mknij do przodu, nie przestawaj!
Wizjer przetarł Mietek znowu.

Tam na skraju stań przy lesie,
O! w tych krzakach, skrycie będzie.
Jak powiedział tak też zrobił,
I w cierpliwość się uzbroił.

Cisza, spokój, żywej duszy,
Aż tu naglę jedzie, duży !
Gruby Franc na rowerze,
Chyba pił co bo go niesie...

Raz do lewej, raz do prawej,
Franc zatacza kręgi w lesie.
Już nas widział, i co teraz,
Jak doniesie to już po nas!

Przecie Zdzichu ledwo żyje,
Dom rozjechał, dalej pije,
Nie trzeźwieje, będzie po nas,
Jak dowódctwo się ot dowie.

Janek wstawaj ! Szarpią strzelca,
Nie ma spania, wal do Franca !
Ten zdumiony, wzrok wyostrza,
Łapie przyrząd, cel namierza.

Mam go! Teraz, będę strzelał !
Wnet z armaty błysk i ogień,
Huku, dymu, żeś narobił,
A Franc wciąż na horyzoncie.

Ładuj, szybko, odłamkowym !
Może dętkę mu tym dziabniem,
Gdzie tam, co wy, odłamkowy?!
Ja go sam z pepeszy capnę !

Wracaj Stasiek do maszyny,
Nie będziemy Franca gonić,
On jest mniejszy i zwinniejszy,
Poczekamy, zobaczymy.

Aż tu naglę, co to jedzie !
Wielka, ciężka kolumbryna,
Z naprzeciwka wrogi tank,
Pod wzgórze się powoli wspina.

Bestia wielka, potwór przecie,
Coż za bunkier na grzbiecie niesie,
A armata, to nie lufa,
Toż to wielka rura skuta.

Jak pierdyknie to już po nas,
Mierz go dobrze, szansy nie daj,
Celuj, ładuj, już go mamy,
Dawaj teraz, ognia! niech się spali.

Znowu huku, znowu dymu,
Smuga poszła po pocisku,
Cel trafiony ! Potwierdzony,
Ale zaraz co w pierony !

Jak to... co to... ożesz w mordę !
W lufę wleciał, właz otworzył i poleciał,
Leci dalej jak szalony, strzał w stodołe !
Psia krew, farcie... padły krowy.

Nie możliwe, to cud jakiś,
Mietek strzel raz jeszcze, może trafisz,
- Przecie trafiłem ! Ślepym nie jest!
- Przestań szczekać, wal raz jeszcze!

I poleciał, drugi pocisk,
Równie celny... jak ten pierwszy,
Ale co to ! fajerwerki !
Stoi w ogniu potwór wielki.

Dzień zwycięstwa, to dzień chwały,
Spłonął rusek po szczyt cały,
Nam jak zwykle się udało,
Trochę szczęścia się przydało.

O Victorio, o victorio,
Nasze zwycięstwo uczcimy należycie,
W chwale, dumie i zachwycie,
Takie oto będzie picie.

1

Zabrania się kopiowania, zmieniania i rozpowszechniania zawartości wortalu bez uprzednio otrzymanej zgody od redakcji.