kliknij aby powiększyć
1680x1050 : 691 KB
worldoftanks
Nasze forum World of Tanks

Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

world-of-tanks.eu
Strona główna  »   Forum  »  Konkursy
1
"WoT moich marzeń"
autor: Yankarad_PL

kurkusmaximus
Napisany 13 Kwie. 2012 - 10:36
#1

administracja
Wojna … jest zła. Każdy musi jednak zrobić co do niego należy, nawet jeśli nie chce. Gdy my-gracze oczekujemy spokojnie na bitwę obserwując pasek ładowania, załoga radzieckiego czołgu T-34/85 przygotowuje się do walki. Dowódca czołgu Anatolij Gordiejew spogląda na zdjęcie żony i zamyka właz.
Bitwa się załadowała. Gracze obserwują co nowego odsmażył im MM a wirtualni czołgiści wyczekują na sakramentalne „Do boju”, obserwując przez zabrudzone peryskopy swoich towarzyszy. Ryk pięćsetdwudziesto konnego silnika W-2-34M zagłusza wszystko w czołgu. Gracz jedynie się uśmiechnął. Dopiero co kupił ten silnik, a już czuje charakterystyczny dźwięk wysokoprężnego silnika. Może tym razem dzięki nowym częścią uda mu się „sfragować” paru przeciwników? Przecież nic innego się nie liczy. Frag … gracze od lat biorą udział w wirtualnych potyczkach aby go zdobyć. Nie wiedzą jednak, że tam, po drugiej stronie monitora, w ich czołgu siedzi załoga, która może nie chce walczyć za Związek Radziecki i jego dyktatora . Widzą już wroga. Ciężki pocisk produkcji Radzieckiej poleciał w stronę biednego Panzerkampfwagena IV wybijając mu wielką dziurę w kadłubie. Jego amunicja eksplodowała dając piękną kulę ognia i dymu widoczną z drugiego końca mapy. Jakże to piękne widowisko dla ludzi sterujących wirtualną wojną. Grafika w World of Tanks już dawno przebiła tą, którą znamy np. z gry Battlefield 3. Panowie z Warming Games wydali sporo pieniędzy na silnik Frostbite 2. Tymczasem Anatolij Gordiejew zmarszczył brwi. Około 600m od jego pozycji zauważył czołg, który budził grozę w sercach nawet najznamienitszych „Tank Warriorów”. To był Tiger I. Ku jego zgrozie patrzył wprost w ziejący czernią otwór „długiej 88”.
-Odwrót! - krzyknął do mechanika.
Gdy byli w połowie obrotu poczuli gwałtowny wstrząs i huk. Oczy dowódcy zalała krew. Otworzył górny właz, lecz gęsty ,czarny jak smoła dym, który wypełniał całą wieżę przesłonił słońce. Słyszał trzaski płomieni i jęki pozbawionego ręki ładowniczego. Dusił się. Wiedział, że już po nim, ale nie poddawał się. W końcu jednak ustąpił i rzucił się w objęcia śmierci … expa dziś nie będzie. Jednocześnie przed monitorem prawdziwy pan tego czołgu rzucił kilka przekleństw i poszedł na forum napisać, że Tiger jest OP i muszą mu zabrać działo. Jednak po drugiej stronie świata inny gracz ucieszył się. On dba o swoją załogę ukochanego Tigera. Dopieszczona w każdym aspekcie, z wieloma umiejętnościami była droższa niż ten legendarny Maus. Dowódcą tego czołgu był nie jaki Gottfried Elversveldt, mający za sobą już 3000 bitew, w których musiał opuścić pojazd zaledwie 5 razy. Bo w nowym World of Tanks załoga może ponieść śmierć, lub jeśli zdąży- opuścić pojazd. Po 5 minutach Tiger, o którym mowa miał już na koncie 5 czołgów wroga, jednak jego mechanik popełnił błąd. Silnik zaczął się dławić, a na zewnątrz wydobywały się kłęby dymu. Gracz przed monitorem skrzywił się słysząc zgrzyty i piski dochodzące z przekładni silnika. Nagle czołg stanął na środku pola. Mechanik wyszedł na zewnątrz i zdjął osłonę silnika ( nie było już bowiem magicznych zestawów naprawczych. Jeśli uszkodzenia nie dało się naprawić ze środka pojazdu trzeba było go opuścić). Temu wszystkiemu przyglądało się na przeciwległym końcu mapy działo samobieżne produkcji amerykańskiej zwane T92, które po chwili wystrzeliło z hukiem pocisk 240mm. Nagle niemiecki czołg eksplodował, pozostawiając po sobie krater głęboki na 1m. Jego części rozrzucone w promieniu 50m oraz przypalone członki załogantów były jedyną pamiątką po zdarzeniu.
Tak wygląda współczesny WOT. Wspaniała grafika, oraz doskonały realizm. To załoga jest tu kluczem do sukcesu. Nie ma tu miejsca na dzieci i nooby. Już nie liczy się frag. Liczy się fun z gry . Ta gra to wojna … wojna to gra. Granica jest tu bardzo cienka. Gracz jest najważniejszy, a WG co tydzień wzbogaca grę o nowe szczegóły.

1

Zabrania się kopiowania, zmieniania i rozpowszechniania zawartości wortalu bez uprzednio otrzymanej zgody od redakcji.