administracja
„Myszka”
Pędzę stalowym rumakiem
Umykam wrogim działom
Armaty, żołnierze! Oj, będzie się działo!
Deszcz pocisków nagle zaorał pole.
Mówię do się – O ja pierdo…ę!
Chełm na głowę, ruszaj stalowy rumaku.
Ale cóż to? Grad o tej porze?
Toż to bomby spadają z powietrznych ptaków
A Ja biedny, umykam cierpienia.
Ugrzęzłem w bagnie, do cholery
Za mną olbrzymi potwór zniszczenia
O nazwie dosyć dziwnej…()
Naprawiaj te gąski szybciej!
Na horyzoncie tylko oko potwora
Ogromne, w ciemnościach zaszyte
Ja pierdziu, ogień się z niego wylewa
Już widzę jak mija mi życie
Gdy potwór splunął na mnie złowieszczo
Zamykam właz, żegnaj świecie!
A moduł wciąż się naprawia…()
Buchnęło, rąbnęło a ja wciąż stoję
Cud jakichś! A powinna być dziura na metrów kilkanaście
Moduł naprawiano!
Już pomykam do swoich braci
W licznie kilkudziesięciu
Chociaż droga daleka
Mimo nocy, deszczu czy śniegu
Uciekam od żelaznego stwora!
Po drodze mijam zniszczone budynki
Od walk pancernych
Chociaż niektóre stoją i nic nienaruszone?
Uważam na miny, przez wroga zastawione
Gdy już dotarłem do braci,
Podziwiam ich kolorowe zbroje, działa, gabaryty
Ruszamy na wojnę!
W liczbie dziesiątek ruszamy na wojnę!
PS Miny w razie obrony zastawione
Pierwsza potyczka na wzgórzu się rozpoczyna
Ale dziwne to rzeczy!
Wielki potwór żelazny, stoi na góry krawędzi
Patrzy na mnie znowu
Czemu on nie zleciał na dół?
Grawitacja nie zadziałała!?
Pomykam swoim rumakiem
Bohater we mnie wstąpił
Mam złote pestki i narzędzia naprawcze
Nic mnie nie powstrzyma!
Mknę wśród wrogich dział, wieżyczek i wjeżdżam do wrogiej bazy
Uważam na miny i armaty, które dowódca tu zostawił!
Niszczę wrogie działa dalekiego zasięgu
Jak szalony pomykam między wrogami?
Strzelam, niszczę i kręcę się w kółko
Bo tak trzeba, to sposób jedyny
Z daleka widzę przytulone potwory
Brat mój i wróg mój
Działo w działo, wieża w wieżę!
Pomyślałem, pomogę!
Pędzę jak szalony, a tu nagle
Moduł uszkodzony!?
W sam środek wjechałem
Rąbnąłem w potwory
Oba wybuchły a ja zniszczony!
Pędzę stalowym rumakiem
Umykam wrogim działom
Armaty, żołnierze! Oj, będzie się działo!
Deszcz pocisków nagle zaorał pole.
Mówię do się – O ja pierdo…ę!
Chełm na głowę, ruszaj stalowy rumaku.
Ale cóż to? Grad o tej porze?
Toż to bomby spadają z powietrznych ptaków
A Ja biedny, umykam cierpienia.
Ugrzęzłem w bagnie, do cholery
Za mną olbrzymi potwór zniszczenia
O nazwie dosyć dziwnej…()
Naprawiaj te gąski szybciej!
Na horyzoncie tylko oko potwora
Ogromne, w ciemnościach zaszyte
Ja pierdziu, ogień się z niego wylewa
Już widzę jak mija mi życie
Gdy potwór splunął na mnie złowieszczo
Zamykam właz, żegnaj świecie!
A moduł wciąż się naprawia…()
Buchnęło, rąbnęło a ja wciąż stoję
Cud jakichś! A powinna być dziura na metrów kilkanaście
Moduł naprawiano!
Już pomykam do swoich braci
W licznie kilkudziesięciu
Chociaż droga daleka
Mimo nocy, deszczu czy śniegu
Uciekam od żelaznego stwora!
Po drodze mijam zniszczone budynki
Od walk pancernych
Chociaż niektóre stoją i nic nienaruszone?
Uważam na miny, przez wroga zastawione
Gdy już dotarłem do braci,
Podziwiam ich kolorowe zbroje, działa, gabaryty
Ruszamy na wojnę!
W liczbie dziesiątek ruszamy na wojnę!
PS Miny w razie obrony zastawione
Pierwsza potyczka na wzgórzu się rozpoczyna
Ale dziwne to rzeczy!
Wielki potwór żelazny, stoi na góry krawędzi
Patrzy na mnie znowu
Czemu on nie zleciał na dół?
Grawitacja nie zadziałała!?
Pomykam swoim rumakiem
Bohater we mnie wstąpił
Mam złote pestki i narzędzia naprawcze
Nic mnie nie powstrzyma!
Mknę wśród wrogich dział, wieżyczek i wjeżdżam do wrogiej bazy
Uważam na miny i armaty, które dowódca tu zostawił!
Niszczę wrogie działa dalekiego zasięgu
Jak szalony pomykam między wrogami?
Strzelam, niszczę i kręcę się w kółko
Bo tak trzeba, to sposób jedyny
Z daleka widzę przytulone potwory
Brat mój i wróg mój
Działo w działo, wieża w wieżę!
Pomyślałem, pomogę!
Pędzę jak szalony, a tu nagle
Moduł uszkodzony!?
W sam środek wjechałem
Rąbnąłem w potwory
Oba wybuchły a ja zniszczony!