kliknij aby powiększyć
1920x1080 : 506 KB
worldoftanks
Nasze forum World of Tanks

Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

world-of-tanks.eu
Strona główna  »   Forum  »  Konkursy
1
"WoT moich marzeń"
autor: 10psk

kurkusmaximus
Napisany 13 Kwie. 2012 - 10:18
#1

administracja
Jak Wargaming.net zadziwił 100-milionową społeczność graczy WoT, wysłuchując jej uwag i ulepszając grę…



Wydawało się to kompletnie niemożliwe a w każdym razie mało prawdopodobne – w końcu przez kilkanaście miesięcy funkcjonowania gry (wliczając w to betę i serwery testowe) wszyscy zrozumieli, że nie ważne ile dziesiątków tysięcy uwag gracze wysyłają autorom – programiści i marketingowy WG po prostu wiedzą lepiej. Nic to, że forum aż kipi od emocji a gracze, przysłowiową prośbą i groźbą, próbują przemówić supportowi WoTa do rozsądku. I sprawić, by poprawiono nieco, ten w gruncie rzeczy dobry produkt. Ale… WG, ślepe i głuche, trwało przy swoim…



Tysiące wyznawców czołgowego kultu zachodziło w głowę, jak to możliwe, że Firma nie słucha skarg swoich Klientów? Odpowiedź była jednak banalnie prosta. Gracze popełniali kardynalny błąd zakładając, że gra służyć ma dostarczaniu im rozrywki i satysfakcji, być sposobem na miłe spędzanie czasu. Gdy tymczasem Świat Czołgów to genialna maszynka do wyciągania dzięgów, kasy, hajsu, mamony. I to jak najwięcej! Pod hasłem mikro-płatności stworzono sposób na mega-dochody!



Przy okazji, realizowano cele pomniejsze:

Pierwszy to zapewnianie sprawiedliwości dziejowej: największe wpływy dla białoruskich Janosików zapewniają rozleniwieni i ogłupieni dobrobytem gracze Europy Zachodniej. I to mimo traktowania (przez marketing WoT) serwera „jewropejskiego” z największą niechęcią i pogardą. To tu są najgorsze specjale, najsłabsze czołgi Premium, najmniejsze bonusy, najtrudniejsze konkursy itd. Czyż to nie piękna zemsta za hitlerowską „Barbarossę” z roku 1941 i „eksport” Lenina ze Szwajcarii w 1917?

Drugi to leczenie posowieckich kompleksów: cokolwiek by się nie działo i nie ważne jak wielkie są faktyczne zasługi niemieckiej myśli technicznej. Radzieckie czołgi i tak w grze będą najlepsze. Możecie sobie, wielbiciele historii i militariów, wiele obiecywać po Panterze czy Tygrysie, ale w grze z pewnością skopie Wam tyłek jakiś początkujący noob na KW-1 czy KW-3 (nominalnie 1-2 tiery niższy od Waszego czołgu). No i to on zarobi na każdej bitwie (nawet gdy ją cudem przegra) krocie kredytów, a Wam ledwie starczy na naprawę i uzupełnienie amunicji. Byle nie do pełna…



A teraz pofantazjujmy chwilę i przyjmijmy, że oprócz tych niezwykle ważnych celów, już wymienionych, autorzy WoTa zrealizują jeszcze jeden, skromniutki: dadzą graczom frajdę z gry… Jak to miałoby wyglądać? Dwie sprawy są fundamentalne: działanie MatchMakera i sama kultura współdziałania, zaszczepiona graczom rzuconym do bitwy randomowej.



Jak wiadomo, obecnie, MM skleja biedaków w 4-5 tierze z tankami 8-tierowymi, które są dla nich praktycznie nieosiągalne i czynią z naszych nieszczęsnych niskotierowców tzw. free-fragi, czyli łatwą zwierzynę łowną i bezbronne mięso armatnie. I siłą rzeczy, skutkuje to tym, że ci, bezradni w bitwach, ulewają swoją żółć i frustrację na komunikatorze, wyzywając wszystkich jak leci od Visa-Premium-Noobów i ćwicząc „podwórkową łacinę” we wszelkich formach i wersjach językowych. Potem robią to samo na forum gry, adresując bluzgi autorom WoT. A wystarczyłoby przecież dać graczom wybór – do jakich tierów ma ich MM rzucać (zaznaczaliby odpowiednią opcję startując do bitwy) – i wiedząc, jakie są tego wyboru konsekwencje – czyli adekwatny urobek doświadczenia i kredytów. Jeśli gracz zaznaczyłby, że chce trafić do drużyny na swoim tierze (w tym najwyżej 3 czołgi o 1 tier silniejsze i kilka o 1 tier słabszych) – to zysk byłby normalny na tym poziomie. Wybór bitwy o tierze +1 – oznaczałby czołgi (większość z 30) o 1 oczko silniejsze, ale i zyski pomnożone o 125%. I tak odpowiednio:

-bitwa tier +2 = zyski x 150%,

-bitwa tier -1 = zyski x 75%,

-bitwa tier -2 = zyski x 50%.

Ambitniejsi i bardziej doświadczeni, walczyliby z silnymi i zarabiali na nich godnie. Początkujący albo wygodniccy, mieliby łatwe polowanie na słabsze czołgi, ale i dochody odpowiednio niewielkie. I wszyscy byliby zadowoleni – albo i nie, ale z pretensjami jedynie do siebie samych.

aa66666aa
Napisany 07 List. 2013 - 08:39
#2

użytkownicy
W World of Tanks zaczynają kraść złoto - ugaga!!!!!

JudasHonor
Edytowany 07 List. 2013 - 09:53
#3

użytkownicy
Użytkownik Voytech w Jedynym Słusznym Poradniku, na forum worldoftanks.eu w rozdziale bodaj że 10, dowodzi, że MM faworyzuje słabych zawodników. Chodzi o to by nie zniechęcać do gry i nie tracić przyszłych klientów. A jeśli ktoś jest wytrwale słabym graczem i dodatkowo ma stały dopływ gotówki to będzie dla wargaming najlepszym klientem. Bo nigdy nie będzie mu się grało lepiej niż z amunicją gold i kontem premium.

Poza tym, MM oprócz oficjalnych danych wejściowych może mieć takie jak: czy gracz posiada konto premium, czy kupił gold. Wtedy dojnym krowom można zapewnić lepszy MM. Ktoś powie teoria spiskowa - ja powiem taka teoria się opłaca.

MM mając masę danych wejściowych i mnóstwo ale jeśli ... to ...; ma problem by sklecić drużyny w ciągu pierwszych 5 sekund mając nawet i 500 aktywnych graczy, by spełnić przy tym wszystkie założenia algorytmu.

1

Zabrania się kopiowania, zmieniania i rozpowszechniania zawartości wortalu bez uprzednio otrzymanej zgody od redakcji.