Zapraszam na serię artykułów opisujących premium tanki. Postaram się przybliżyć Wam te niesamowite maszyny, wyróżnione przez samych deweloperów jako godne waluty gry - złota/golda. Czy naprawdę są one tak niezwykłe, że tylko gold oddaje ich prawdziwą wartość? Tego dowiecie się z moich relacji, które postaram się pisać od czasu do czasu. Dzisiaj, jako pierwszy z cyklu, będzie wykład o Valentine, który dostałem za darmo przy zakładaniu nowego konta.
A więc zaczynamy! Na sam początek słowem wstępu:
Nie kupujcie tego gówna!
Broń boże niech Wam przez myśl nie przejdzie wydawanie (choćby darmowego) golda na ten shit. Nawet jak macie depresję i chcecie się zabić, ewentualnie włamaliście się na konto Waszego najgorszego wroga czy kumpla i chcecie mu zrobić psikus. Nie! Nie róbcie tego, to jest prawie niehumanitarne. Nie wierzyłem, że istnieją naprawdę kulawe czołgi, dopóki nie zaznałem "przyjemności" prowadzenia tego czegoś.
W skrócie:
- jeśli chcesz być bardziej bezużyteczny niż bt-2 scout-samobójca to dobrze wybrałeś.
Miałem niebywałą "frajdę" z grania Valentine - byłem wolny tak, że bardziej się nie da (light tank ftw!). Pomyślałem, że może ten złom będzie w stanie stać na bazie i bronić arty przed innymi scoutami. Myliłem się! Byłem kompletnie nieprzydatny, leopardy klepały artę tuż przed moimi oczami dingując co drugą pestkę i zbierając po 8% za hita, de facto bardzo rzadkiego, bo w końcu są dość zwinne, NIE TAK JAK JA!
- jeśli wydaje Ci się, że to czołg lekki tieru IV to prawdopodobnie zostałeś oszukany. To nie jest czołg tieru IV. Dałbym temu czemuś maksymalnie 3 z minusem (w porywach!). Jeśli ktoś twierdzi, że PzIIIa to kupa złomu, to chyba nie wie co mówi. Valentine ma niekiedy mniejszą przydatność bitewną niż Marder II!
- niech was nie zwiedzie informacja w grze, że to light tank. To błąd. To jest heavy tank tieru III, powolny jak gęsta kupa walcząca o przeżycie w rozdrabniarce oczyszczalni ścieków i mająca porównywalną do niej zdolność przetrwania i wartość bojową na polu bitwy. Jedyna poważna zaleta tego czołgu to pancerz. Szkoda, że jest on absolutnie nieprzydatny na light tanku, bo w bitwie z wyższymi tierami i tak Cię zbierają na hita, zaś light tanki okrążają Cię i klepią równo. Tdki i tak przebijają, a nawet jeśli udaje Ci się uniknąć mocnego obicia to im i tak nic nie zrobisz, bo jesteś strasznie wolny i masz beznadziejne działo! O medach to nawet nie będę wspominał. Dodatkowo arta także Cię „Owni”, bo poruszasz się z prędkością zamulonego dragami żółwia, czyli masakrycznie wolno. Ma-sa-kry-cznie. W bitwie zostałem rozwalony przez su-5, które korzystając z mojej nieprzeciętnej mobilności wsadziło mi chyba z 5-6 pocisków na klatę zanim odszedłem do krainy złomu. Yeah!

"Dość częsty widok. Ucieczka przed ostrzałem artyleryjskim to nie lada wyzwanie, biorąc pod uwagę fakt, że Arta lubi nas tłuc w pierwszej kolejności."