1920x1080 : 481 KB
Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.
24 lipca gra została zapowiedziana przez studio Wargaming.net
30 stycznia ukazała się pierwsza wersja beta, która zawierała więcej pojazdów oraz trzy mapy
8 lipca uruchomiono europejską zamkniętą wersję beta
Większość z nas byłą wtedy skazana na randomy...
Ale i wtedy powstała większość wielkich klanów, a dowódcy musieli walczyć ze swymi poddanymi paziami:
Były pierwsze turnieje, na których testowano skomplikowane taktyki...
Poprawiano bugi, jak ten z linią graniczną mapy:
Po jakimś czasie przyszły hamburgery, na które sporo osób czekało. W większości nie zawiedli się:
Wystartowały kompanie, które znacząco podwyższyły zgranie w drużynach
29 grudnia wydano specjalny świąteczny patch 0.6.2.8, w którym dodano świąteczny wygląd hangarów, choinki zamiast flag na punktach kontrolnych.
Jakiś czas później dodano arty 8-ego tieru
Gracze zaczęli zauważać, że WG robi ich w jajco...
12 kwietnia gra została oficjalnie wydana. Musieliśmy znów się przedzierać przez stado low-tierów:
Zaczęły się clan warsy. Powstawały rożne imperia zła i nie dobra, które trzepały golda
I chociaż lolkowym klanom trudno było (i jest) wbić się na mapę, niektórym się udawało
Sporo się działo na forum. Na przykład rage na Alebellę w polskiej sekcji...
Na forum ludzie różnie się oceniali. Jak na przykład sanctum officium PADu było zazwyczaj postrzegane tak:
Było kilka(naście) faili WG. Na przykład początkowa mgła wojny...
Wprowadzono fracuzików, którzy zamiast być beznadziejni, okazali się być "ciut" op (na przykładzie AMX 13 90 oraz T30) :
I tak to trwa do dnia dzisiejszego. Lecz mimo wielu problemów, czy przestałbyś grać w WoT'a?
tak przezywałeś straszną katorgę grając w darmowa grę do której zasiadałeś z przymusu.Poza tym byleś w open becie do której mógł się zgłosić każdy kto miał e mail.Ile bugów zgłosiłeś w czasie swojej ciężkiej gry?Zakładam ze 0 wiec przestań marudzić bo czołg dostałeś za darmo.
Ci co się w tą gre wkręcili na dobre to ostro walczyli do ostatniego dnia przed resetem i uważam że zasługiwalismy w tym czasie na coś poważniejszego niż tylko marny czołg ze słabym działem.
Teraz co wieczór jest około 66 tysięcy graczy na grze o wekendach niewspominając,a kiedyś to było zamknięte wbrew pozorom grono osób którym należało się coś wiecej niż słaby szerman.
Były takie historie ale zawsze traktowałem je jako "forumowe legendy" i listę życzeń beta graczy.WG nie mogło zostawić tanków z bety bo byłby to kompletnie idiotyczny ruch...jak to sobie wyobrażasz,ze zostawiają ci czołgi ,które zrobiłeś za darmowe złoto i eventy exp x5?A nowi gracze będą płacić za golda i zaczną l-trajktorem..no daj spokój:)
@Edekk
W betę grało ok 20k graczy,sam zrezygnowałem na ok 1 miesiąc po paru walkach,ponieważ nikogo nie mogłem zabić:).potem jakoś się znowu przekonałem i gram do dziś.Z bety każdy gracz wyniósł doświadczenie i to była największa przewaga po resecie a nie czołg,który jak dalej twierdze jest wystarczającym gifem dla beta graczy bo niby co chciałbyś nim zrobić?Wałczyć z KT czy zarobić jak na Lowe?
Filmików nie oglądałem, ale opis wiernie oddaje tę short love story;)
Obecnie nie gram. To moja druga przerwa. Jak dla mnie, gra... nie rozwija się, buksuje w miejscu kołami... Jedynie zmieniają się alu-felgi co jakiś czas i tyle. Znudziła, zmęczyła. Gram co innego obecnie. Sam sobie ;)
Na koniec, drobna uwaga do Pana/Pani, czy grona redagującego powyższy tekst. "I chociaż lolkowym klanom trudno było (i jest) wbić się na mapę, nie którym się udawało" - niektórym, łącznie:)
Czy bym chciał walczyć z Kt zapytałeś to już odpowiadam-pewnie że bym chciał skoro 5-tierowy Kv z trolem może to czemu niemógłby szerman?!
Zgodze się co do tego że lepsze to niż nic choć czuję lekki niedosyt po rozegraniu paru tysięcy walk i dostając nic niewarty tank.