1680x1050 : 1817 KB
Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.
W październiku 1941 roku, niemiecka Grupa Armii “Środek”, po zaledwie sześciu miesiącach zbliżała się do bram Moskwy. Jednak na przedpolach radzieckiej stolicy, po raz pierwszy od rozpoczęcia II Wojny Światowej niezwyciężony, niemal już mityczny Blitzkrieg został powstrzymany. Tym krótkim filmem chcemy upamiętnić heroizm i poświęcenie wszystkich uczestników tej straszliwej wojny.
Podkładem muzycznym do tego krótkiego filmu jest adaptacja piosenki “Nie spiesz się”, znanej polskiej piosenkarki Anny German, której słowa napisał rosyjski poeta Jewgienij Jewtuszenko. Uwspółcześniona wersja utworu została stworzona przez grupę “Murakami”, a jej premierowe wykonanie miało miejsce na Russian Comic Con Exhibition 4 października. Dodatkowe informacje o powstaniu tego filmu zostaną opublikowane już wkrótce.
No to panie i panowie, mamy wyrównaną walkę na trailery pomiędzy Wargamingiem, a Gaijin Entertainment.
0:1 w samolotach i 1:0 w czołgach.
To teraz czekamy na okręty, albo piechotę
A trailery wota szrota mają ile mają wspólnego z grą?
Wermacht oparty na Tygrysach, sowieccy sołdacy doskonale wyposażeni (o tym że odłamkowy obok głowy im nie straszny nie wspomnę), cudowna przewaga radzieckiego lotnictwa które w trakcie wojny na jeden niemiecki samolot traciło tylko 3-4, wspaniałe siły pancerne które zostały pozbawione wyłącznie ponad 80k pojazdów... tak można wymieniać i wymieniać.
I nawet ruskim przez głowę nie przejdzie że to może powierzchnia, warunki terenowe czy klimat więcej wniosły w niepowodzenie inwazji z 1941.
W Lend-Lease Act pewnie już tylko widzą "propagandę" zachodu, pomimo że armia czerwona w pewnym momencie jechała w większości na amerykańskich samochodach...
Nie, on walczył z najeźdźcą, z hordą morderców, którzy, gdyby wojnę wygrali, nie oszczędzili by nas, Polaków, ni Rosjan, ni poczciwych Tatarów - bylibyśmy jakimś mitem i legendą w niemieckiej mitologii, pełnej czarnych mundurów i swastyk. Walczył i umierał tak samo w radzieckim, amerykańskim czy niemieckim samochodzie, trzymając w ręku PPSz czy zdobycznego Mausera.
Całe szczęście, że hitlerowskie stada tam, na wschodnim froncie, położyły łby i sczezły - to, że żołnierzom pomógł, i to bardzo, sam kraj jako przestrzeń bez końca, że pomógł mróz i błoto, w którym Niemcy utknęli, nie umniejsza ogromu ofiar i cierpienia, jakie radziecki naród doznał. NARÓD, nie politycy i zaślepieni ideologią służalcy z NKWD, którzy swoim strzelali w plecy...
Według ciebie więc cały wermacht to była horda morderców? To jak nazwiesz zachowanie cudownych czerwono armistów na terenach kresów po 17 września? Krajów Bałtyckich? I ogólnie w trakcie całego 'wyzwolenia' w 44-45 które prócz gwałtów, kradzieży wcisnęło ci system który kosztował życie kolejne dziesiątki tysięcy? Czerwona armia to była hołota, prostacy i dzicz.
Z tym wałczył najzwyklejszy Hans, który pewnie wiedział tyle o obozach, likwidowaniu jeńców co my o zabójstwie Kennedy'ego... Walczył przeciw źródłu czerwonej zarazy która zdążyła zabić miliony i miała kosztować życia kolejnych (ile w ChRLD już istnień przepadło?).
Chcesz znać z jeden powodów dlaczego największa operacja lądowa (Barbarossa) w historii okazała się jednym największych sukcesów taktycznych, a dokładniej mówiąc, katastrofą dla ZSRR? A otóż dlatego że cudowni czerwoni sołdacy mieli jako pierwsi wykonać inwazję. Czy jakby to ZSRR dokonał inwazji na Europę przez atakiem Rzeszy, to też byś pierniczył głupoty że walczył z 'hordą morderców'? Pewnie tak, tyle że pewnie wtedy to Hans byłby twoim bohaterem.
Podoba ci się czy nie, dla świata wyszło bardzo dobrze że doszło do tej inwazji. Gdyby nie ona, sama Europa wyglądała by zapewnie zupełnie inaczej.
Jedyna szkoda to taka, że ten 'naród' (jesteś komunistą? ZSRR to był związek, nie jeden kraj...) nie został tak wyczerpany, żeby zostać tam gdzie jego miejsce, jak to dzięki Bogu się stało w 1917-1918.
Piszę o obronie swojej Ojczyzny, nie o tym, że Potwór na Kremlu i jego sługusy, miały wizję "Europy Rad" - idąc Twoim tokiem rozumowania, nasi żołnierze w 1939 roku nie powinni walczyć z "cywilizowanym, zwykłym Hansem", który radośnie szedł na Warszawę? Może po dojściu do granicy III Rzeszy w 1945 roku, trzeba było odpuścić, bo oto "pognalim wroga ze swej ziemi, to nie będziem go na jego bić"?
Poczytaj sobie o planach Goebbelsa dla Polski i Polaków, poczytaj o zbrodniach Einsatzgruppe, zresztą - na pewno czytałeś...
Nie ma czegoś takiego, jak "dobrze, że" w odniesieniu do wojny - nie ma nic dobrego w Dachau, nie ma w Katyniu, nie ma w spalonych radzieckich domach i nie ma w zamęczonych niemieckich cywilach. NIE MA.
Myślisz, że Amerykanie, Kanadyjczycy czy Polacy nie gwałcili niemieckich kobiet? Och, pewnie się uniesiesz honorem, bo to niepewne pogłoski, ale na wojnie nie ma litości, dlatego jest tak straszna, dla każdej ze stron...
Bronić się będzie każdy kto ma za kroć odwagi... Nie rób z czerwonych męczenników gdy robili to co robi większość nacji w takiej sytuacji (no może prócz świata zachodniego ale ci od wieków żyją po swojemu). Dodatkowo wyrażenie "Odwrót dla żołnierza radzieckiego wymaga więcej odwagi niż atak" nie wziął się z nikąd...
I moim tokiem myślenia?! Ja podałem tylko podałem sytuację w oczach Hansa kiedy ty podałeś Ivana...
"Może po dojściu do granicy III .... nie będziem go na jego bić"? - po co to wymieniłeś to nie mam pojęcia.
Wcześniej za to były plany żeby Polska była sojusznikiem...
Tymczasowym czy nie, skończylibyśmy nie wiele gorzej niż kraje bałkańskie. Ale to tak czy siak gdybanie.
Chcesz czy nie, "dobrze, że" istnieje. Naturalnie jak będziesz patrzył na to moralnie to coś takiego nie ma prawa bytu, ale jak wszyscy żyli w taki sposób to nie było by żadnych wojen na starcie. Gdyby nie Barbossa, czerwony blok albo by upadł znacznie później, albo w ogóle by jeszcze nie upadł. Jakby nie działania wojenne, technologia odrzutowa, nuklearna, gałęzie przemysłu i.t.d. rozwijały by się o kilka-kilkanaście-kilkadziesiąt lat dłużej.
Wojna doprowadziła do upadku 2 z 3 największych totalitarnych potęg.
Zbrodnie wojenne to jest odmienna kategoria.
Oczywiście że nie? Gwardia szwajcarska jakby na wojnę została wysłana to ktoś w niej już nie był by w stanie oprzeć się swoim "potrzebom"... Co nie zmienia faktu, że kiedy alianci czy my dokonywaliśmy pojedynczych, grupowych takich aktów, Sowieci realizowali masowe, często ignorując czy ich ofiarą było dziecko lub stara kobieta...
Byłbyś ignorantem i zaślepionym furiatem (a, sądząc po tonie wypowiedzi, jesteś człowiekiem inteligentnym), gdybyś każdego Rosjanina, niosącego w dłoni karabin, uważał za piewcę komunizmu i "zachodożercę" dla samej zasady, że Zachód jest be - większość z tych, którzy ginęli pod Moskwą, w Stalingradzie czy w Berlinie, to byli prości ludzie, nie jakieś "kwiaty inteligencji", bo o jej wyniszczenie postarał się sam Stalin i walczyli z wrogiem, który najechał ich kraj i, jeśli już odrzucamy moralność, to kto jak kto, ale Rosjanie, MIELI ZA CO SIĘ MŚCIĆ...
Mój Ojciec przeżył wojnę na Wschodzie, jako chłopak, ale to, co opowiadał, nie było jakąś idyllą i recenzją partii warcabów - to, co wyprawiały potwory w czarnych mundurach, mordujące całe wsie i nie gwałcące każdej samicy TYLKO DLATEGO, żeby swoich aryjskich k_tasów nie kalać, dało radzieckiej machinie propagandowej takiego paliwa, że do Berlina mieli co przypominać żołnierzom , których dowódcy przymykali oczy, bo... na wojnie nie ma moralności.
Nie, nie robię potworów, ale nie piszmy historii od nowa - to NIEMCY rozpoczęli wojnę, nikt inny. Nie Hindusi i nie Rosjanie, a właśnie Niemcy. Nie ma w historii miejsca na gdybanie, czy może Hitler uprzedził Stalina, czy może postąpił "słusznie", atakując ZSRR - to swastyki pomaszerowały na podbój świata, zaś świat je wdeptał w ziemię, kosztem straszliwych ofiar i zniszczeń...