kliknij aby powiększyć
1600x982 : 169 KB
worldoftanks
Nasze forum World of Tanks

Ta strona używa Cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na wykorzystywanie cookies, zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Stosujemy je, aby ułatwić Tobie korzystanie z naszego serwisu. Pamiętaj, że w każdej chwili możesz zmienić ustawienia dotyczące Cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

world-of-tanks.eu
world-of-tanks.eu
Furia
Pancerny, Środa, 3 grudnia 2014, 20:19
Tagi: Furia, film


1
Widziałem ostatnio całkiem dobry film o zabijaniu, a dokładniej o Drugiej Wojnie Światowej. Zwróciłem na niego uwagę głównie przez wzgląd na to, że gra tam Brad Pitt i tematyka rzadko ostatnio poruszana w filmach. W ten oto sposób, odłożyłem na później „Interstellar”, którego nie zamierzam sobie odpuścić, a poszedłem zobaczyć „Furię”.

Widziałem ostatnio całkiem dobry film o zabijaniu, a dokładniej o Drugiej Wojnie Światowej. Zwróciłem na niego uwagę głównie przez wzgląd na to, że gra tam Brad Pitt i tematyka rzadko ostatnio poruszana w filmach. W ten oto sposób, odłożyłem na później „Interstellar”, którego nie zamierzam sobie odpuścić, a poszedłem zobaczyć „Furię”. Film opowiada o losach załogi Shermana M4A2E8, biorącej udział w ofensywie na Niemcy. Pomimo, że to już końcówka wojny, a Niemcy zostali zepchnięci do defensywy, zajmowanie kolejnych terenów nie należy do najłatwiejszych zadań – za każdym krzakiem, płotkiem czy murkiem, może się czaić Niemiec z panzefaustem, który jest szkodliwy dla czołgów.

Tytułowym czołgiem – „Furią” – dowodzi sam Brad Pitt. To znaczy, on gra dowódcę, sierżanta Dona Collera, nazywanego Wardaddym. Szczerze mówiąc trochę się tutaj zawiodłem bo choć ta postać jest wyrazista i charyzmatyczna to nie daje szczególnego pola do popisu jeśli chodzi o grę aktorską. Jako dowódca, Wardady musi dawać przykład swoim podwładnym w wyniku czego przez cały czas ma podobny wyraz twarzy. Ale w zasadzie wystarczy, że Brad Pitt tam jest i gra równie dobrze jak zawsze. Oczywiście na załogę czołgu składa się nie tylko dowódca, lecz inni jakoś nie zapadają w pamięć. Może z wyjątkiem Normana (Logan Lerman), który jest typowym żołtodziobem, wsadzonym do fabuły po to, żeby było komu tłumaczyć, co się dzieje.

Jako, że film jest wojenny, a w dodatku o czołgu, to powinny być jakieś sceny batalistyczne. I oczywiście są – bardzo dobre. Najbardziej ze wszystkich podobało mi się starcie czterech Shermanów z Tygrysem gdzie aż czuć było tę potęgę niemieckiej maszyny. Ten fragment był dynamiczny, trzymający w napięciu i pokazujący jaką niszczycielską siłą dysponowały czołgi. Efekty specjalne wybuchów, strzałów oraz rykoszetów to coś pięknego. Nie zamierzam tutaj opowiadać całej walki, ale to chyba jeden z najlepszych fragmentów tego filmu. Jeszcze później jest bohaterska obrona, która została trochę przerysowana, no ale to w końcu amerykański film wojenny.

Na lufie czołgu jest napisana jego nazwa. Pomimo, że czołg ma imię to nie należy tego filmu traktować jak amerykańskiej wersji „Czterech pancernych”. Przede wszystkim nie ma psa ani odbić dłoni na pancerzu. Choć to akurat detal. „Czterej pancerni” byli w zasadzie wesołym serialem. Owszem, czasem ktoś zginął albo został ranny… na ogół utrzymywała się pogodna atmosfera, a Rudy jechał przed siebie ku nowym przygodom. „Furia” nie jest wesołym filmem. To mroczny, brutalny film o zabijaniu, gdzie ludzie smażą się na śmierć w swoich czołgach, zostają rozrywani przez miny, a inni stają się na to nieczuli bo to jedyny sposób żeby się nie załamać. Szczególnie zapadł mi w pamięć fragment o tym jak Norman (ten żółtodziób) poznaje uroczą dziewczynę w małym, niemieckim miasteczku. Mocne. W pewnym momencie pomyślałem sobie – w kontekście tego, że tytułowym czołgiem można pokierować w grze World of Tanks – że nie chciałbym jeździć (nawet) w grze czołgiem, który jest częścią tak ponurej historii. Potem w filmie jest już głównie walka, więc mi przeszło.

Sam proces kręcenia filmu jest wart wspomnienia. Otóż aktorzy zostali wysłani na tydzień do bazy Navy SEAL gdzie zostali trochę przytyrani przez mróz, deszcz i tym podobne nieprzyjemności. W trakcie kręcenia zdjęć podobno codziennie się bili. Bez żadnych kasków, rękawic ani niczego podobnego. Jak głoszą wieści, niejeden nos puścił krew oraz niejednego oko zostało podbite. Pod koniec filmu, aktorzy nawet spali w czołgu! Rzekomo robili jeszcze inne, mniej przyjemne rzeczy, ale w to już akurat nie uwierzę. A zdawałoby się, że praca aktora jest lekka i przyjemna.

Jak można się łatwo domyślić, w filmie są czołgi. Nie są one gównianymi, plastikowymi ani tym bardziej komputerowymi modelami. Prawdziwe czołgi to są! Takie, które jeżdżą, hałasują i rdzewieją, a do tego można je dotknąć. Tytułową Furię zagrał Sherman M4A2E8s. Niestety, ciężko znaleźć informację co do pozostałych shermanów. Tak czy inaczej, skołowanie kilku sprawnych takich cacek, które były produkowane w ogromnych ilościach, nie było raczej trudne. Co innego ze sprawnym Tygrysem - na świecie jest tylko jeden taki egzemplarz. Tiger 131 został przechwycony przez Brytyjczyków w 1943 roku w Tunezji. Obecnie należy do muzeum czołgów w Bovington i najwyraźniej nikt się nie sprzeciwiał, żeby dostał rolę w filmie.

W ramach promocji gry i filmu do naszego ukochanego WoTa wprowadzono tytułowy czołg - Furię - czyli nic innego jak Shermana M4A3E8. Od zwykłego M4A3E8 wyróżnią ją jednak kilka cech. Przede wszystkim, ma napis "Furia" na lufie. Oprócz tego dostała większy zasięg widzenia, trochę mocniejszy pancerz i zarabia jak czołg premium.

M4 Sherman "Fury" by Wargaming.net on Sketchfab

Furia może i nie jest wybitnym dziełem w swoim gatunku, lecz niewątpliwie wartym oglądnięcia. Opowiada o tych najmroczniejszych, odpychających stronach ludzkości. Ktoś powiedział, że katharsis – to co według greków jest celem sztuki – polega na tym, że wychodzisz z kina/teatru i myślisz sobie: „Dobrze, że moje życie nie jest takie jak tego bohatera”. Dzieje załogi Furii mnie poruszyły, ale nie zamieniłbym się z nimi. Film nie wybitny, ale co najmniej dobry – moim zdaniem wart oglądnięcia.

1
Dyskusja
yaroo_p
Napisany 05 marca 2015 - 22:55
#1

użytkownicy
Film zdecydowanie warty obejrzenia. Pokazuje w pełni okrucieństwo wojny oraz fakt że chwila słabości może się okazać ostatnią chwilą dla ciebie lub współtowarzyszy broni. Podoba mi się fakt iż nadmiernie nie przekłamano faktów i z Shermana M4A3E8 nie zrobili niezniszczalnej fortecy. Sama konfrontacja z Tygrysem była oddana bardzo realistycznie. Lubię programy historyczne o tematyce II wojny światowej a w nich dość często padało stwierdzenie iż na pokonanie jednego Tygrysa potrzebowania 3-4 Shermanów z których niestety większość była skazana na zagładę. Swoją drogą zadziwia mnie bohaterstwo nie tylko tamtych załóg ale i wszystkich żołnierzy biorących udział w walkach na frontach II wojny.

arko200
Napisany 26 stycznia 2017 - 20:24
#2

użytkownicy
Generator GOLDA WOT !


Zabrania się kopiowania, zmieniania i rozpowszechniania zawartości wortalu bez uprzednio otrzymanej zgody od redakcji.